Hej! Od kilku miesięcy próbuję lepiej zarządzać wydatkami, ale raz wychodzi, raz nie. Próbowałem robić listy zakupów, ale zwykle kończyło się na tym, że w sklepie przypominałem sobie o pięciu dodatkowych rzeczach i cała planowana oszczędność znikała w sekundę. Ostatnio kolega mówił mi, że robi zakupy tylko na podstawie gazetki i że naprawdę przez to mniej wydaje. Trochę w to wierzę, a trochę nie, bo niby wszyscy wiemy, że sklepy kuszą promocjami, ale czy to daje realny efekt? Jak Wy to robicie? Tworzycie listy z wyprzedzeniem? Sprawdzacie gazetki codziennie, raz w tygodniu, czy w ogóle nie zawracacie sobie tym głowy? Chciałbym w końcu znaleźć jakiś sposób, który faktycznie działa, a nie frustruje.

U mnie to naprawdę działa i muszę przyznać, że byłem w ciężkim szoku, kiedy zobaczyłem różnicę w wydatkach. Zacząłem od prostej rzeczy — zawsze, zanim wyjdę do sklepu, sprawdzam gazetka Dino To moje podstawowe źródło, bo widzę tam wszystkie aktualne promocje i mogę szybko przeanalizować, co opłaca się kupić w danym tygodniu. Robię listę według trzech kategorii: rzeczy potrzebne od razu, rzeczy do uzupełnienia zapasu i rzeczy „opcjonalne”, jeśli jest dobra oferta. Dzięki temu nie błądzę po sklepie zbyt długo i nie wrzucam przypadkowych produktów. Oczywiście to wymaga trochę dyscypliny, ale naprawdę się opłaca — widzę to po miesięcznych wydatkach, które spadły o kilkaset złotych. Polecam spróbować chociaż jeden tydzień z takim systemem — będziesz zaskoczony.

Mega, dzięki! Spróbuję tak zrobić.